W poprzednim artykule rozmawialiśmy o tym, dlaczego ludzie nakłaniają nas do robienia rzeczy, które są niezgodne z naszymi celami i ambicjami. Dzisiaj idziemy dalej – jak nauczyć się im odmawiać?
Po pierwsze, warto zrozumieć, po co w ogóle odmawiać. Ktoś mógłby powiedzieć: wszystko z umiarem… to niezdrowe sobie odmawiać… jeden kieliszek wina nas nie zabije, jedno ciastko też nie. To prawda! ALE:
Odmawianie będzie coraz trudniejsze
Kiedy zaczniesz być postrzegana jako osoba, która czasami na coś się zgadza – jeśli tylko mocno przycisnąć – zwiększasz szanse, że potem znowu będziesz musiała odmawiać, i znowu, i znowu. Bo ludzie pamiętają, że niekiedy się przełamujesz mimo wcześniejszych zapewnień. Wyobraź sobie na przykład sytuację, w której starasz się schudnąć. Unikasz wszelkich niezdrowych przekąsek, a zwłaszcza ciast, tortów, chipsów i tak dalej. Kiedy ktoś ci proponuje ciastko, myślisz: dobra, jedno ciastko nie zniweczy wszystkich wysiłków. I masz rację, nie zniweczy! Tylko że następnym razem, w podobnej sytuacji ludzie znowu będą na ciebie naciskać i starać się zmienić twoje zdanie, bo wiedzą, że czasami to robisz. W ten sposób utrudniasz sobie drogę do celu. Już nie mówiąc o tym, że bardzo często jak już się zgodzimy na to pierwsze ciastko/pierwszą kostkę czekolady, to potem włącza nam się odkurzacz i pochłaniamy wszystko jak leci (ja tak mam).
Kiedyś mówisz „nie” jakiejś rzeczy, jednocześnie mówisz „tak” swoim priorytetom i celom
Odmawiasz sobie czegoś, bo robisz miejsce na coś, co jest dla ciebie ważne. Na przykład: to nie jest tak, że ja mówię „nie” przyjemności i słodyczom. Mówię „tak” dobremu samopoczuciu, stabilnemu poziomowi energii i szczupłej sylwetce.
Wpływa to źle na twoje samopoczucie
Jeśli masz tak, jak ja, to po fakcie często wyrzucasz sobie, że się zgodziłaś na coś niezgodnego z twoimi wartościami. Czujesz się źle z tym, że nie potrafiłeś wytrwać w swoim postanowieniu, żeby coś ulepszyć w swoim życiu. Ze uległeś presji grupy, żeby komuś nie było przykro albo żeby nie sprawiać trudności. Bo to nie była do końca twoja decyzja – to nie jest tak, że zaplanowałeś „dobrze, dzisiaj zjem ciastko”. W pewnym sensie, kiedy ulegasz w takich sytuacjach, komunikujesz sobie: „To, żeby tobie nie było przykro albo żebyś się czuł w porządku ze swoimi wyborami, jest dla mnie ważniejsze niż to, czego ja chcę i co uważam za dobre dla siebie.”
Jeśli będziesz postępować w ten sposób wiele razy, możliwe, że wkrótce zauważysz, jak cierpi twoja samoocena. W końcu stawiasz dobre samopoczucie innych ponad swoje, więc jak masz czuć się dobrze?
No dobrze, to co dalej?
Po pierwsze zrozum, dlaczego często mówisz „tak”, kiedy chciałabyś powiedzieć „nie”. Powodów może być kilka:
1. Przedkładanie chwilowych przyjemności nad długotrwały zysk.
Na przykład: po zjedzeniu dużej ilości mąki i cukru – jak w postaci ciasta – kiepsko się czujesz. Może boli cię brzuch, może głowa, a może z powodu zwiększonego stanu zapalnego w organizmie boli cię całe ciało. Jednak w sytuacji, kiedy ktoś cię częstuje słodyczami, myślisz “A dobra, raz nie zaszkodzi.” Albo “zacznę od jutra”. I tak za każdym razem. Oznacza to, że nie odczułeś jeszcze konsekwencji swoich wyborów dość silnie… na przykład skręcając się z bólu na podłodze. Albo nie dość mocno pragniesz osiągnąć swój cel – ale to już temat na trochę inny artykuł.
2. Lęk przed niezadowoleniem innych
Dokładnie tak. Lęk przed niezadowoleniem innych. Bo jeśli pomyślisz logicznie – tak naprawdę nikt nie jest w stanie zmusić cię do wypicia alkoholu, zjedzenia ciastka albo pójścia do pubu, kiedy chcesz iść do muzeum się ukulturalnić. Nikt nie trzyma ci noża przy gardle, jednocześnie wymachując paczką Doritosów przed oczami. Akt odmawiania jest w istocie dość prosty – odmawiasz raz, a potem jak zdarta płyta. Jednak jest to nieprzyjemne – kiedy czujemy, że inni są niezadowoleni, czujemy dyskomfort. I to ten dyskomfort jest źródłem problemu, a rozwiązaniem – nauczenie się, jak go znosić i trwać w stanie, w którym ktoś jest nie do końca zadowolony.
3. Lęk przed wyróżnianiem się
Czasem jest też tak, że nie do końca chcemy zdradzać swoje poglądy dotyczące diety. Jakoś tak jest, że odżywianie jest trudnym tematem, bo jedzenie jest nierozerwalnie związane z przyjemnością, rytuałami, okazywaniem miłości. I kiedy mówisz, że czegoś nie jesz, bo ci to nie służy, ludzie czują się oceniani. Czasami też, nieproszeni, zaczynają dawać ci rady (nie ma sensu ograniczać tego, co jesz, po prostu więcej się ruszaj!). I rozumiem, że łatwiej jest postępować tak, jak inni i nie wychylać się. I czasem można – na przykład gdy uznasz, że ok, spróbowanie autentycznej pizzy w Neapolu jest dla ciebie na tyle wartościowym doświadczeniem, że możesz zrobić wyjątek, albo w imię większego dobra poświęcić się i na coś zgodzić. Ale nie cały czas. Kiedy inni będą wiedzieć, jakie masz poglądy i jak się odżywiasz, będzie ci łatwiej pozostać konsekwentnym.

Jak sobie radzić w takich sytuacjach?
Jednym ze sposobów jest stworzenie odpowiednich warunków, w których nie będziesz musiał walczyć i ze sobą, i z innymi. O wiele łatwiej jest postąpić zgodnie ze swoimi przekonaniami, kiedy po prostu masz wybór. Na przykład:
1. Umawiając się ze znajomymi do restauracji, zaproponuj miejsce, o którym wiesz, że będzie miało zdrowe opcje do wyboru. Zanim zgodzisz się na jakiś wybór, sprawdź menu w Internecie. Jeśli zdarzy się tak, że znajomi będą mocno forsować pomysł pójścia np. na burgery albo do pizzerii, spróbuj ich przekonać. Powiedz, że kiedy jesz poza domem, lubisz próbować nowych rzeczy (np. kuchni innych krajów) albo zamawiać coś, czego sobie sama nie zrobisz.
Protip: Nie bądź burakiem i nie oczekuj od ludzi, ze za ciebie będą szukać miejsca, które ci będzie odpowiadać. Bądź proaktywny/proaktywna i zaproponuj kilka miejsc, które każdemu będą pasować. Jasne, miło jest, kiedy znajomi pamiętają twoje preferencje, ale nie oczekuj tego. To twoja odpowiedzialność, żeby się zdrowo odżywiać.
2. Wybierz pub, w którym będzie piwo 0% albo drinki bezalkoholowe. Pozwoli ci to zmniejszyć konsumpcję alkoholu lub jej całkowicie uniknąć, jeśli tego chcesz.
3. Postaraj się zorganizować spotkanie, które nie będzie kręciło się wokół jedzenia i picia. Na przykład wspólne wyjście do teatru, na ściankę wspinaczkową, w góry – cokolwiek, aby przełamać trochę status quo. No i jeśli wasze spotkanie będzie opierało się na aktywności fizycznej, możliwe, że ludzie będą bardziej zmotywowani, aby zjeść coś zdrowego.
Odmawiaj krótko i stanowczo
A co, jeśli już znajdziesz się w sytuacji, gdzie będziesz musiała odmówić jakiegoś jedzenia, bo na przykład wszyscy chcą zamówić pizzę, a ty nie? Najlepiej odmówić krótko i stanowczo, jednocześnie podając powód. Ludziom łatwiej zaakceptować twoją decyzję, kiedy dodasz „bo…”, jakkolwiek przyziemne i błahe by to nie było. Na przykład:
- bo unikam produktów z mąki.
- bo się odchudzam
- bo chcę poprawić swoje zdrowie
- bo unikam takich rzeczy
- bo niedawno jadłem i mi się przejadło.
Jednocześnie trzeba podkreślić – ludzie nie muszą akceptować tego, co mówisz. Mają dać ci spokój, ale nie muszą się z tym zgadzać. Mówię o tym, bo jeśli jest ci potrzebne, aby wszyscy się z tobą zgadzali, to trudno będzie ci wytrwać w swoich decyzjach. Tutaj wracamy do umiejętności trwania w dyskomforcie i trudnej sytuacji – jeśli się tego nauczysz, to nie będziesz się przejmować, czy inni popierają to, co robisz.
Czy jest sens wdawać się w dyskusję na temat swoich wyborów?
Uważam, że nie ma. Możliwe, że chciałbyś wyjaśnić, że nie jedząc chleba, masz więcej energii albo nie dokucza ci refluks. Jednak ludzie często nie chcą tego słuchać. Jeśli ktoś cię pyta o powód, to pomyśl, czy pyta z ciekawości i z otwartym umysłem, czy po to, aby cię ocenić. Zastanów się, czy twój wysiłek ma sens. Jeśli nie, to lepiej uciąć dyskusję, mówiąc coś w stylu:
- Rozumiem, że lubisz jeść makaron, ale ja się po nim kiepsko czuję i wolałabym go nie jeść.
- Dzisiaj nie, może następnym razem.
- No tak, każdy jest inny, każdy reaguje na jedzenie inaczej.
Takie proste zdania, nie mają na celu wyjaśnienia, czemu coś robisz, a jedynie ucięcie dyskusji i zmianę tematu.
No i na koniec… jeśli ktoś nie jest w stanie zrozumieć twoich wyborów, notorycznie podkopuje twoje wysiłki, a do tego cię ocenia… To czas się zastanowić, czy jest sens utrzymywać taką relację. No bo zastanów się: każde spotkanie przypomina batalię, w której musisz tłumaczyć się z tego, co robisz. Zmiany tematu i wymijające odpowiedzi działają na krótką metę albo gdy masz do czynienia ze współpracownikami, osobami z dalszej rodziny itp. Prawdziwi przyjaciele powinni zrozumieć twój wybór i go uszanować. W końcu chyba chcą, żebyście poszli gdzieś, gdzie każdy z was będzie dobrze się bawił? Życie jest za krótkie, aby otaczać się ludźmi, którzy nas nie wspierają!
Zdjęcia: Mulyadi, Xavi Cabrera
Thanks for your marvelous posting! I really enjoyed reading it, you could be a great author.
I will make sure to bookmark your blog and will often come back someday.
I want to encourage you to definitely continue your great posts, have a nice weekend!